niedziela, 14 grudnia 2014

Kartka nr 4. „How long will I want you? As long as you want me too and longer by far…”

Lubię to uczucie, które pojawia się za każdym razem, gdy Cię widzę. Bez względu na sytuację. Moje oczy pochłaniają Twój obraz i w pierwszej chwili to, co czuję jest dla mnie niezrozumiałe. Nie wiem skąd nagle budzi się we mnie nieopisana euforia, podniecenie. Przecież nic takiego nie robisz… Wchodzisz tylko do pomieszczenia. Jesteś…

Wróciłem do domu tuż przed Ivette, która niczego nawet nie zauważyła i nigdy już nie dowie się, jak to naprawdę było z tym garniturem. A ja będę w jej oczach idealnym mężczyzną! Taak. Nie od dziś wiadomo, że Tom Kaulitz jest idealny pod każdym względem.
- A mój facet oczywiście w kuchni – usłyszałem, gdy pałaszowałem na szybko wielką kanapkę. Z tego wszystkiego nie miałem czasu, żeby przygotować coś porządnego na obiad, czy chociaż zamówić. Widząc swoją dziewczynę wchodzącą do kuchni od razu wstałem z miejsca przełykając prędko wszystko co miałem w buzi. Bo to była długo oczekiwana chwila! W końcu możemy się przywitać, jak na normalnych ludzi przystało i już nic nam w tym nie przeszkodzi.
- Gdzieś ty była cały dzień? – podszedłem do niej rozkładając swoje ramiona, w które brunetka mogła teraz swobodnie wpaść. Oplotła mnie rękoma w pasie przytulając się mocno do mojego torsu. Wciąż była ode mnie niższa o głowę, nic się pod tym względem nie zmieniło i raczej nie zamierzało zmieniać.
- Na zakupach – mruknęła w moją koszulkę choć to było raczej retoryczne pytanie… - Padam z nóg, ale kupiłam nareszcie sobie sukienkę. I nawet dla ciebie coś mam – oderwała głowę od mojej klatki piersiowej spoglądając na mnie z uśmiechem. Naprawdę mnie zadziwiła… - Chodź ci pokażę – złapała mnie za rękę i pociągnęła w kierunku salonu. Na szczęście nie była to długa droga, gdyż poczułem nagły, przeszywający ból w ramieniu. Nadwyrężyłem sobie je kilka dni temu i jeszcze lubi mi dokuczać od czasu do czasu.
Moje zaskoczenie było jeszcze większe, gdy ujrzałem znacznie więcej niż dwie reklamówki. No serio, skąd ona wzięła na to wszystko pieniądze? Poszła do lumpeksu, czy co? Może ja o czymś nie wiem? To zaczyna być podejrzane!
- Zobacz, będzie świetnie pasował do twojego garnituru – wyciągnęła z niewielkiego pudełka… KRAWAT. Wytrzeszczyłem oczy niedowierzając. Ona naprawdę chce mi to zrobić? – Podoba ci się? – była bardzo zadowolona w przeciwieństwie do mnie. Nie zwracając w ogóle uwagi na moją minę, zawiesiła mi go na szyi i kilkoma sprawnymi ruchami odpowiednio zawiązała. – Idealny!
- Ivy… Ale po co mi krawat? – zapytałem załamany na co ta spojrzała na mnie, jakbym powiedział coś dziwnego. Nie wierzę, po prostu nie wierzę.
- Jak to? Żebyś wyglądał porządnie – skwitowała rzeczowo. – Kocie, chyba możesz się poświęcić na dwie godziny? Potem sobie zdejmiesz, jak tak bardzo ci przeszkadza – dodała jednocześnie wygładzając materiał krawatu na moim torsie. To chyba nazywa się… Kompromis? Powiedzmy… Nie uśmiecha mi się to wszystko, ale faktycznie, mogę się poświęcić. W końcu jej to sprawia wiele radości.
- Eh… Dobrze już – objąłem ją rękoma w pasie przyciągając do siebie. - A skąd ty w ogóle wzięłaś tyle kasy? – zmarszczyłem brwi przyglądając jej się z uwagą. Byłem bardzo ciekaw tego co powie, jak nigdy!
- Jak to skąd? Zarobiłam – zaśmiała się lekko. – Wiem, że tobie się to wydaje niemożliwe… Bo w końcu tylko ty możesz zarabiać miliony i ciebie stać na wszystko i ja w ogóle powinnam codziennie wyciągać tylko rękę w twoim kierunku…
- Oj wcale nie – przerwałem jej doskonale wiedząc do czego zmierza. Jak zwykle przesadza. – Po prostu wiem, że nie zarabiasz dużo.
- Oszczędzałam długo, bardzo długo – wyjaśniła w końcu co wydało mi się bardzo racjonalnym wytłumaczeniem. Jakoś na to nie wpadłem. Nigdy nie kojarzyłem słów: kobieta i oszczędzanie, razem. Czasami zapominam, że moja Ivette jest naprawdę niesamowita i potrafi zaskakiwać. Nie mówiąc już, że przecież totalnie różni się od pozostałych dziewczyn. To dlatego między innymi przecież skradła mi serce!
- I po co? Przecież nie musisz – westchnąłem opierając się swoim czołem o jej. Nie musiała wcale odpowiadać, dobrze wiedziałem, co by powiedziała. Jakich słów by użyła. Pewnie dlatego też to przemilczała uśmiechając się jedynie delikatnie. Uznałem to za najlepszy moment, aby złączyć nasze usta w gorącym pocałunku. Długo na to czekałem. A właściwie obydwoje czekaliśmy… Ująłem jej twarz w dłonie i najpierw musnąłem delikatnie słodkie wargi dziewczyny, aby po chwili znacznie pogłębić pocałunek wsuwając swój język do jej buzi. Jej cichy pomruk zadowolenia był dla mnie w tym momencie najpiękniejszym dźwiękiem, jaki mógłbym usłyszeć. Czułem, jak wielki wpływ na nią mają moje usta. Automatycznie ułożyłem jedną dłoń na jej talii, lekko ją przytrzymując bo miałem nieodparte wrażenie, że zaraz poleci mi do tyłu. Zawsze tak na nią działam. Rozpływa się w moich ramionach…  – Ale ja też coś dla ciebie mam – oderwałem się nagle od niej przypominając sobie, że również kupiłem jej prezent. Z pewnością bardziej trafny niż jej, ale nie czepiajmy się szczegółów. Mieliśmy w końcu dwie różne intencje, a i tak liczy się gest!
Nim Ivette zdążyła w ogóle ogarnąć całą sytuację i wrócić na ziemię, ja udałem się do naszej sypialni, gdzie znajdowały się moje jeszcze nierozpakowane bagaże. Z jednego z nich wyciągnąłem niewielkie pudełko przeznaczone na biżuterię i z szerokim uśmiechem na twarzy wróciłem do brunetki, która wciąż stała w tym samym miejscu.
- Mam nadzieję, że będzie pasowało do twojej nowej sukienki – wręczyłem jej podarunek, a ona nieco zaskoczona przyjęła go natychmiast odpakowując.
- Tom… - wypowiedziała moje imię wpatrując się oniemiała w cały komplet biżuterii, jaki jej dosyć niedawno zakupiłem w jedynym z najlepszych, jubilerskich sklepów. Sam z siebie byłem zadowolony, więc co dopiero ona! – A tak cię prosiłam… - uniosła na mnie swój wzrok. Oczywiście w tym momencie postawiłem ją w sytuacji, w której sama nie wiedziała, czy ma mnie skarcić za taki drogi prezent, czy się cieszyć i podziękować. Tak dobrze ją znam, że po prostu widzę to po jej twarzy. Ale oczy zdradzają jeszcze więcej! Wiem, że jest wniebowzięta.
- Wiem, wiem. Ale musiałem – starałem się brzmieć przekonująco. Wiadomo było, że bardziej chciałem, niż musiałem. Uwielbiam sprawiać jej przyjemność, nawet w taki materialny sposób. Jak dla mnie zasługuje na wszystkie klejnoty tego świata. W dodatku mnie na to stać! I niech się zapiera nogami i rękami, ale w tym przypadku, to ja postawię zawsze na swoim. – Trafiłem?
- Jasne, że tak – uśmiechnęła się do mnie, więc byłem już pewny, że jej się podoba. Czasami mam wrażenie, że boi się okazywać swój zachwyt, żebym nie pomyślał, że mogłoby jej zależeć na moich pieniądzach. To jest niestety coś, czego w żaden sposób raczej nie przeskoczymy. Rozumiem ją, że nie zawsze czuje się komfortowo. Ale, czy nie powinno właśnie tak być w związku, że wszystkim się dzielimy? Ja nie widzę w tym problemu. Kocham ją nad życie i ufam na tyle, aby mieć pewność, że w tym związku nie chodzi o głupie pieniądze. – Dziękuję, jesteś kochany – zarzuciła mi ręce na szyję i złożyła soczysty pocałunek na moich ustach. I czy nie warto dla takich podziękowań dopieszczać swoją kobietę prezentami?
- Wiem, że jestem… A teraz jest kilka opcji – zacząłem tajemniczym tonem, lecz moje spojrzenie było chyba wystarczająco wymowne. – Możesz teraz zaprezentować te biżuterię na swoim nagim ciele lub też możesz odłożyć ją na bok i…
- To dwie opcje – zaśmiała się, a ja nie zamierzając tracić czasu zacząłem całować ją po szyi. To niezwykłe, że w ogóle tak długo wytrzymałem i to dzieje się dopiero teraz. – Ale… Jest jeden szczegół – mruknęła niezbyt entuzjastycznie co od razu wzbudziło mój niepokój.
- Nie mów tylko,  że masz okres… - oderwałem się od niej spoglądając na nią zawiedziony.
- Nie mam – zaprzeczyła ku mojej radości, ale wciąż wyglądała, jakby chciała zepsuć całą tę chwilę. – Ale ostatnio byłam tak zabiegana, że nie miałam nawet czasu, żeby się wydepilować – dodała od razu rozwiewając wszelkie wątpliwości. W pierwszej chwili chyba nie ogarnąłem. W drugiej zamrugałem energicznie powiekami. A w trzeciej, gdy już wszystko do mnie dotarło rzuciłem jej swoje pełne dezaprobaty spojrzenie przechylając przy tym lekko głowę w bok. SERIO? To ma mnie powstrzymać od zerwania z niej ciuchów i przeżycia upojnej godziny, albo dwóch, czy nawet całej nocy?
- Skarbie, pieprzyć to. Pieprzyć to – powtórzyłem dwa razy tak, ażeby w jej ślicznej główce się to dokładnie utwierdziło i jednocześnie zabrałem z jej ręki prezent, który przed kilkoma minutami ode mnie dostała. Tak, sam wyeliminowałem pierwszą opcję będąc już na tyle zniecierpliwionym, że nie potrzebowałem dodatkowych atrakcji. – Uwielbiam każdy włosek na twoim ciele – mówiąc to rzuciłem pudełko na kanapę, a następnie złapałem ją za uda unosząc do góry. Zaskoczona oplotła szybko mój kark obawiając się, że spadnie, co oczywiście było niemożliwe, nigdy bym jej na to nie pozwolił.
- I tak ci nie wierzę – jej śmiech dotarł do mnie, gdy już usadowiłem sobie ją na biodrach i kierowałem się do naszej sypialni. – Ja wiem co ty uwielbiasz, nie wciśniesz mi takiego kitu…
- Tak? – uniosłem zaciekawiony jedną brew układając ją ostrożnie na łóżku, a sam zawisnąłem nad jej ciałem opierając się rękoma o materac. Patrzyłem na nią swoimi spragnionymi oczami, które zdecydowanie chciały widzieć ją w tej chwili zupełnie nagą. – Przekonajmy się – posłałem jej chytry uśmiech od razu dobierając się do jej bluzki. Ubrania czasami są tak bardzo irytujące. Ile byśmy zaoszczędzili czasu, gdybyśmy chociaż po domu chodzili nadzy… Tymczasem musiałem się uporać najpierw z bluzką, a potem jeszcze z obcisłymi dżinsami. Przy spodniach już Iv musiała mi pomóc, bo za Chiny bym tego z niej nie ściągnął. Uwielbiam jej tyłek w obcisłych rurkach, ale nie mam pojęcia, jak jej w tym może być wygodnie. Na szczęście z moimi rzeczami było dużo łatwiej, pomijając koszulę, ponieważ moja wspaniała dziewczyna dzisiaj postanowiła kupić mi zacny krawat i zawiązać mi go. Dlatego też pozbyłem się jedynie swoich spodni, w przeciwieństwie do Iv, która leżała już pode mną w samej bieliźnie. Naprawdę tyle mi wystarczyło, żeby się podniecić. Tak dawno nie widziałem jej pięknego ciała. Stworzonego tylko dla mnie. To jednak nie był czas, aby napawać się tym widokiem. Teraz kierowały mną zupełnie inne żądze. Dlatego nim przeszedłem do dalszych ruchów pozbyłem się stanika. Jakbym miał wybrać ulubioną część ciała kobiety chyba bym nie mógł się zdecydować. Naprawdę kocham ją całą, od stóp po głowę.
Zapatrzyłem się na moment na jej piersi. Często zdarza się, że narzeka jakie to są małe i różne takie, ale szczerze JA się cieszę, że są po prostu naturalne, jej własne i moje, nikogo innego. Tylko ja mogę je mieć oglądać i robić z nimi co chcę. To jest lepsze niż wszystkie cycki świata razem wzięte. Ocknąłem się dopiero, gdy poczułem jej dłonie sunące delikatnie po skórze na moim karku, zdążyłem tylko poczuć przyjemny dreszcz na ciele, gdy niespodziewanie chwyciła mnie za krawat, o którym kompletnie już zapomniałem, przyciągając do siebie. W ostatniej chwili udało mi się zareagować i nie przygnieść jej swoim ciężarem. Ona jednak wydawała się tym w ogóle nie przejmować. Patrzyła na mnie w niezwykle kokieteryjny sposób zagryzając przy tym dolną wargę. Nasze twarze były tak blisko, że czułem jej ciepły oddech na swoich ustach. Dziewczyna wciąż trzymała mnie za materiał zawieszony na mojej szyi i nie pozwoliła odsunąć się nawet na milimetr. Chyba polubię krawaty. Podniecała mnie ta sytuacja, a szczególnie władza, jaką w tej chwili Iv nade mną miała. Spoglądałem jej z pożądaniem w oczy, gdy ta zaczęła koniuszkiem języka pieścić moje wargi. Doprowadzało mnie to do obłędu, za każdym razem, gdy jej usta stykały się z moimi chciałem ją pocałować, a ona drażniąc się ze mną odpychała mnie. I była z siebie taka zadowolona… Kiedy zaczęła lekko podgryzać moje usta i muskać je znacznie częściej, nie wytrzymałem. Odciągnąłem zdecydowanym ruchem jej ręce od krawatu następnie wpijając się zachłannie w jej usta nim zdążyłaby okazać swoje niezadowolenie. Odwzajemniła ten pocałunek z niemniejszą pasją, a dłonie przeniosła na moje ramiona sunąc nimi w kierunku kręgosłupa, aż po linię gumki od moich bokserek. Poczułem jak oblewa mnie fala gorąca. Nie marnując kolejnych sekund przeniosłem swoje usta na jej szyję. Westchnęła przeciągle odchylając lekko głowę, a ja obdarowałem ją mnóstwem czułych pocałunków zmierzając ku dekoltowi. Jej ręce błądzące teraz w okolicach moich pośladków rozpraszały mnie nieco, ale nie na tyle, abym nie mógł obdarzyć odrobiną czułości także jej piersi. Kolejny czuły punkt. Gdy tylko moje usta zetknęły się z jej wrażliwymi sutkami automatycznie przeniosła swoje dłonie wyżej wzdychając przy tym cicho z rozkoszy. Przymknęła powieki dając mi tym samym wolną wolę. Bardzo mi to odpowiadało. Doskonale wiedziałem w jaki sposób dotykać jej delikatnej skóry, całować ją, aby czuła się niczym bogini. Uwielbiam sprawiać jej w ten sposób przyjemność. Nie ma dla mnie większej satysfakcji, jak jej rozpalone ciało drżące pod wpływem każdego, najmniejszego mojego ruchu. I ciche pomruki zadowolenia z chwili na chwilę zamieniające się w coraz głośniejsze jęki rozkoszy, które tak bardzo zawsze mnie podniecają.
Przyssałem się do jej jednej piersi, a drugą subtelnie ugniatałem ręką. Za każdym razem, gdy jej sutek znalazł się między moimi wargami, wyginała swoje ciało mrucząc przy tym seksownie niczym kocica. Bardzo spragniona kocica. Wycałowałem każdą pierś bardzo dokładnie mając już pewność, że Iv jest podniecona do granic możliwości. Potem moje usta mogły zacząć wędrować coraz niżej, zostawiając po sobie wilgotne ślady na jej płaskim brzuchu, aż w końcu natknęły się na materiał koronkowych majteczek. Nie przeszkadzało mi to jednak w niczym, kontynuowałem pieszcząc jej kobiecość swoimi wargami poprzez ich materiał. Nie przeszkadzały mi też w wyczuciu, jak bardzo jest już mokra. Rozsunąłem lekko jej uda dając sobie lepszy dostęp do najczulszego punktu. Poczułem, jak zadrżała, gdy tylko moja dłoń zetknęła się z jej udem. Musnąłem ją kilka razy swoimi ustami po skórze w tym miejscu, wygięła się lekko wydając z siebie cichy jęk. Uśmiechnąłem się sam do siebie i przyspieszyłem nieco tę grę czując, że mój przyjaciel daje już o sobie znać. Zdjąłem jej majteczki i z największą rozkoszą zatopiłem swój język w jej kobiecości, co sprawiło, że zaczęła się dosłownie wić na łóżku. Nawet nie miała pojęcia, jak bardzo mnie w ten sposób podnieca. Jej słodkie jęki wypełniały już całą sypialnię dając mi do zrozumienia, jak bardzo jej dobrze. Pieściłem ją wystarczająco długo, czułem, jak cała pulsuje. Musiałem jednak to w końcu przerwać, moje pragnienie z każdą chwilą wzrastało niebezpiecznie.
Podsunąłem się znacznie wyżej, by móc spojrzeć w jej zamglone oczy. Wydawała się być nieco zdezorientowana, przerwałem w końcu czynności, które wprowadzały ją w stan upojenia. Zagryzała wargę czekając niecierpliwie na mój kolejny ruch. Obydwoje wiedzieliśmy co się za chwilę stanie i ta myśl podniecała nas jeszcze bardziej. Sięgnąłem ręką w kierunku nocnej szafki stojącej obok łóżka i wyciągnąłem z szuflady prezerwatywę. Następnie zsunąłem ze swojego tyłka zawadzające mi bokserki, co wywołało wyraźny uśmiech na twarzy mojej kobiety, która w tym momencie bez skrępowania spoglądała w kierunku mojego członka. Ktoś się chyba stęsknił? Tym razem jednak nie zamierzałem dawać jej okazji, aby się z nim „przywitała”. Chciałem w końcu znaleźć się w jej wnętrzu, kochać się z nią mocno i doprowadzić do obłędu.
Ivette jednak nie odpuściła tak łatwo. Odebrała mi zabezpieczenie i zwinnie pozbyła się folii. Wydobyłem z siebie zgłuszony jęk, gdy poczułem nagle jej dłonie na swoim członku. To tylko spotęgowało moje pragnienie. Nie zamierzałem czekać ani chwili dłużej. Pomogłem jej założyć prezerwatywę, aby było szybciej i rozsunąłem jej nogi wchodząc między nie. Jednym, sprawnym ruchem połączyłem nasze ciała wchodząc w nią mocno. To jeden z moich ulubionych momentów podczas seksu. Chwila, w której zatapiam się w jej ciele. Jęknęła głośno, a ja zacząłem poruszać się szybciej. Czułem, jak podniecenie w moim organizmie sięga zenitu. Z każdym kolejnym ruchem byłem coraz bliżej upragnionego szczytu, a myśl, że za moment doznamy szczytu rozkoszy tylko mnie pobudzała. Wsłuchiwałem się w jej głośne jęki pozwalając, aby wbijała mi swoje krótkie paznokcie w ramiona.
Po chwili mogłem usłyszeć ostateczny jęk rozkoszy i ujrzeć spełnienie na jej twarzy. Zaraz po tym sam poczułem, jak zalewa mnie fala upojenia. Dawno nie miałem tak silnego orgazmu. Długa rozłąka z pewnością zrobiła swoje. Kocham te rozkosz, która wypełnia każdą komórkę mojego ciała. Tego nie jest w stanie zastąpić nic innego.
Nasze serce biły jak oszalałe, a sam poczułem zmęczenie dopiero, gdy opadłem na jej mokre ciało. Wtedy też moje ramię postanowiło dać o sobie znać lekkim bólem. Ale teraz i tak nic mi nie było w stanie zepsuć tej chwili. Chwili, w której leżę na swojej nagiej kobiecie, spełniony i szczęśliwy.

- Tom… - usłyszałem jej głos między kolejnymi ciężkimi oddechami. Uniosłem głowę spoglądając na nią. Uśmiechnęła się do mnie słodko, a ja podsunąłem się wyżej, żeby sięgnąć jej ust. Musnąłem je delikatnie.  – Jeszcze raz? – zapytała patrząc w moje oczy. Na same te słowa przeszedł mnie dreszcz podniecenia. Nie musiałem już chyba odpowiadać? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz